Polana na Lublinku, takie miejsce „nigdzie”, a jednak zdecydowałam się waśnie tam zaprosić moją parę młoda na sesję narzeczeńską. Bo w sesjach narzeczeńskich nie spektakularna lokacja jest najważniejsza, a bliskość, emocje i zakochana para! Z taką widziałam się w zeszłą niedziele. Miało być spotkanie z pogadaniem o ich ślubie a wyszły przy okazji fajne zdjęcia. Babcia, która od 13 lat prosiła o jakieś wspólne zdjęcia do ramki na pewno się ucieszy i mam nadzieję, będzie przychylniej patrzeć na tatuaże fotografa wiedząc, że jest autorem tak długo wyczekiwanego zdjęcia ;) Jola i Mirek to fantastyczni ludzie, z którymi widzę się już w czerwcu na ich ślubie. Z tego co wiem będzie pięknie (najdłuższy dzień w roku, wesele w namiocie przy rzece, pełnia księżyca. totalna magia!) Trzymajcie kciuki za takie słońce jakie nas uraczyło na sesji narzeczeńskiej w Łodzi!